środa, 31 marca 2010

Posypalo sie....

.....  moje zdrowie ,juz dwa tygodnie leze niezywa :(   Najpierw dopadl mnie jakis wirus zoladkowy z dreszczami i innymi sensacjami ,prawie 4 dni wyciete z zyciorysu.


Jakies piec dni spokoju ,ktore spedzilam na dokonczenie rozpoczetych prac i przygotowaniach do wyjazdu i...... i znowu jestem chora <  i tu ikonka zalewajaca sie lzami> mam zapalenie zatok , gardla i oskrzeli :(  oczywiscie skonczylo sie na antybiotyku.Jutro mam wyjezdzac a co zostalo do spakowania lezy bo nie mam na to ani ochoty, ani sily. Zawsze bylam chorowita ,wlasciwie to od urodzenia z dziecinstwa pamietam tylko zastrzyki i mojego misia ,ktory wisial na balkonie z ktorego kapala woda,a dlaczego? No bo te zastrzyki byly dla mnie trauma, balam sie ich okrutnie i Siostra Zakonna ,ktora przychodzila do domu kluc moja pupe wymyslila ,ze zostawi mi i strzykawki z iglami  i ampulki po antybiotyku i bede mogla sie zabawic w pielegniarke.Biedny misio skonczyl w piecu bo tak obrzydliwie smierdzial ,ze nie moglam sie juz do niego przytulac :(  Potem byl okres spokoju chorowalam ale nie tak czesto a teraz znowu ,jak nie ja to moje Dziecko i tak w kolko ,juz mi sie nie chce tak zyc ,bleee......


   Dobra pomarudzilam to teraz moge przystapic do  zyczen :)  


 Swieta juz tuz,tuz, wiec wypadaloby Wam Moje Drogie zyczyc Swiat udanych i pogodnych ,w pelnym zdrowiu ,Swiat rodzinnych ,z zapachami wiosennymi i kuchennymi :)  Swiat takich jakich chcecie ....  Na koniec zostawiam  Wam kurke ,ktora sobie przysiadla na swiatecznym biscornu.


Pa, do uslyszenia po powrocie albo po chorowaniu,przepraszam ,ze nie komentuje ostatnio ,w miare mozliwosci podgladam ,jestescie niesamowite ,praca pali sie Wam w rekach i same cuda wychodza.


Pa!!!!!!!  


 


Swiateczne Biscornu

 Gdy tylko dostalam schemat od Ani (  http://pieguchowo.blox.pl/html ) zaraz wzielam sie do roboty i szlo mi tak swietnie ,i szybko  ale skutecznie zostalam zatrzymana chorobskiem :(


Skonczylam ale nie wiem czy jestem  zadowolona ,jednak na seledynowej kanwie i zajaczki, i cale nawet biscornu prezentuje sie lepiej.


Haftowalam na  kanwie 18` koloru ecru,zajaczki sa kremowe bo biale niestety byly slabo widoczne,z braku mulin DMC przelozylam na Anchor  a marchewki wyszylam cieniowana nr 1220  uzywajac tylko pomaranczowej jej czesci. Skrzydelka pszczolek sa lekko swiecace za sprawa muliny metalizowanej ,no i jesli juz zmiany to tyl zostal ozdobiony dodatkowo dwiema owymi pszczolkami. A moje biscornu prezentuje sie tak :) 


 



 


Butkowe RR

  Skonczylam  kolejne RR  do ktorego sie zapisalam u Ewy http://jaewka.blogspot.com/


Podobnie jak i koty haftowalo sie swietnie i chyba szybciej :) Pozostalo tylko dokonac wpisow do zeszycikow i moje prace moga ruszac w droge :) Jestem bardzo ciekawa jak nam wyjda te nasze hafty ,jeszcze sie nie zaczelo a ja juz bym je chciala cale miec :)


sobota, 13 marca 2010

Moje pisanki

Juz niedlugo Swieta ,na kazdym blogu swiatecznie ,jajkowo-pisankowo ,kolorowo.Mimo ,ze nie lubie tych Swiat staram sie by je jakos urozmaicic poprzez dekoracje.W tym roku nie bardzo mi sie chce nie mam humoru ,serce przepelnione zalem i smutkiem ,strachem.


Mimo wszystko wzielam sie w garsc i naskrobalam cos tam ,niewiele  ale jednak ,wiecej nie potrafie.


Taki pomysl na jajka mialam 2 lata temu ,tak spodobaly sie te opaski wszystkim Znajomym ,ze wszystkie rozdalam


i potem sukcesywnie dorabialam i dalej dorabiam bo zawsze sie jakis Chetny znajdzie . Nie lubie jajek farbowanych ,malowane tak ale Dzieciecie moje nie ma nigdy ochoty  a Mamusia zdolnosci malowniczych nie ma .A takie opaski przypadly mi do gustu:skromnie a efektownie.


Pomysl zaczerpniety z jakiejs(niestety nie pamietam) niemieckiej gazetki robotkowej.


 


 


czwartek, 4 marca 2010

Jajo

  Po piekielnej niedzieli ,gdzie wialo okrutnie ,fruwalo wszystko w powietrzu : smieci,liscie,trampoliny ,kawalki altan ,z naszego domu pospadaly dachowki :(  ,poniszczylo auta i byly ofiary smiertelne w koncu wyszlo slonce .Jest pieknie mimo ,ze zimno slonce nastraja i mysli sie bardziej pozytywnie.Jest wiec okazja do pokazania Wam czegos wiosenno-swiatecznego.Mycha czyli ja we wlasnej Osobie (tak nazywa mnie tylko Mama i Kuzynka Ania )nie bylaby soba gdyby nie sprobowalaby i dekupazu :)  Sztuka ta zafascynowala mnie dwa lata temu ,kupilam zestaw dla poczatkujacych i do roboty .Najpierw zrobilam talerz z zajacem bo to wlasnie przed swietami Wielkanocnymi bylo  ,ale moze zaoszczedze Wam tego widoku hihihi ,no i kolejne proby i kolejne  .... az w koncu powstalo ono , czyli jajo, jajo wiosenne.Motyw wydrukowalam na drukarce,kupilam jajko akrylowe,przykleilam ,pomalowalam i gotowe. Niestety nie zrobilam wiele ta metoda bo nie mam miejsca ,mieszkanie male a na to potrzeba warsztatu.Rozkladanie i chowanie za kazdym razem zniechecilo mnie ale gdy tylko sie odmieni w moim zyciu,w co goraco wierze, powroce do decu.Zarazilam tymi pracami Mame i potworzyla rowniez ,Ona ma warunki i czas .


Tadam oto moje JAJO :